“I poszedłem do swojej sypialni. Najlepsze w niej było to, że stało tam łóżko. Lubiłem leżeć w nim godzinami, nawet w dzień. Kladlem się i podciągalem kołdrę pod brodę. Dobrze się wtedy czułem. Nic się nie działo, nie było ludzi ani nic.”
“W ogóle tak żeście mi wszyscy obrzydli, że nie potrafię panu tego wyrazić, i jestem ogromnie szczęśliwa, że się z wami rozstaję! A niech was diabli wezmą!”
“Jak minął dzień? - nie pytam i tak widzimy się rzadko. To już chyba rok, odkąd na Ciebie nie patrzę. Raczej nie podajemy sobie rąk, raczej nie pokazujemy palcem. Raczej mało obchodzimy się nawzajem.”